Ostatnio czytałem sobie ten artykuł: http://www.robotyka..../wiadomosc.1641 i zacząłem się zastanawiać jak bardzo nowe technologie mogą wpłynąć na kształt rynku pracy za kilka lub kilkanaście lat. Wiadomo że koniec końców człowiek zawsze jest niezastąpiony ale pytanie jaki człowiek? Czy będzie na rynku pracy miejsce za kilka lat dla pracowników manualnych? Bo np. na przykładzie Foxconna można by myśleć ,że jeśli taki pracownik manualny stracił pracę to oznacza że gdzieś tam kilku inżynierów którzy stworzyli tego robota i kliku handlowców którzy go opchnęli ją zyskało. Można pomyśleć że satus quo zostało nienaruszone, ale domyślam się że g... prawda. Tracą pracę mniej wykwalifikowani a zyskują ci bardziej. A z moich obserwacji wynika że tempo przyrostu debili i leserów w społeczeństwie jest o wiele wyższe niż ludzi ogarniętych . Już pomijam takie skrajne przypadki ale jest mnóstwo dobrych pracowitych ludzi którzy są po prostu mniej inteligentni czy uzdolnieni i jedyne co mogą robić porządnie to prace fizyczne. Boję się że za kilkadziesiąt lat wylądujemy w rzeczywistości gdzie po jednej stronie mamy bandę bezroboli na utrzymaniu państwa a po drugiej elitę wysoko opłacanych specjalistów na których stać tylko największe firmy. Ryzyko posiadania dużej grupy wkurzonych bezrobotnych jest oczywiste. Ogromne koszty dla państwa i wzrost przestępczości. Oczywiście obraz mocno przekolorowany ale nie daje Wam to do myślenia?
Na koniec ciekawostka. http://www.bbc.com/n...nology-34066941 Pod tym linkiem możecie sobie sprawdzić z jakim prawdopodobieństwem robot zajmie Wasze stanowisko . Powiem tylko że programiści mają się nieźle, ja w marketingu mam dużo gorzej. Pora się przebranżowić